Na "społeczność dla samej społeczności" Wśród innych organizatorów czasami mówi się, że budowanie społeczności dla samej siebie jest skazane na niepowodzenie. W rzeczywistości nie mogę się z tym bardziej nie zgodzić 🧵 1/
Byłem częścią ruchów społecznych, a więzi wspólnego celu w tych "społecznościach" okazały się słabe, jak to zazwyczaj bywa w przypadku więzi instrumentalnych. Podobnie jest w przypadku większości więzi z grup mediacyjnych, warsztatów tanecznych, bootcampów itp. 2/
Jeśli masz szczęście, nawiązujesz trwałą więź z 1-2 osobami, ale po rozpadzie społecznego kontenera nawet te więzi będą napięte – nie wystarczą, aby utrzymać ludzi w jednym miejscu 3/
Z drugiej strony istnieje *forma* społeczności dla samej społeczności, która jest jeszcze gorsza. To tam wymyślasz jakąś uroczą nazwę, jak "Nexus" lub "Tapestry" i zapraszasz wielu samotnych ludzi, aby przyszli się spotkać 4/
Niestety, ta demografia zazwyczaj poszukuje jakiegoś abstrakcyjnego pomysłu przynależności, który nie wiąże się z nawiązywaniem relacji z konkretnymi osobami. Często występują rany, które uniemożliwiają stabilne tworzenie więzi. (Kiedyś byłem częścią tej demografii) 5/
Jednak istnieje inna forma społeczności dla samej społeczności, gdzie znaczenie społeczności to "rzecz, która wspiera bliskie, trwałe relacje." Te często powstają z silnych, wcześniej istniejących więzi 6/
To był przypadek @fractal_nyc, społeczności, którą pomagam zarządzać w NYC. Została założona przez parę, @__drewface i @Prigoose, zapraszając swoich istniejących przyjaciół, takich jak ja, którzy chcieli mieszkać w odległości 5 minut spacerem. 7/
W przypadku Fractal Geneva była to grupa przyjaciół, która znała się od około 10 lat. (Głównymi osobami w tej sprawie była również para, @chiaragerosa i @praeterpropter) 8/
@chiaragerosa @praeterpropter W języku socjologicznym są to społeczności „oparte na pokrewieństwie”, utrzymywane przez naturalną chemię lub istniejące więzi. Dla społeczności opartych na pokrewieństwie wprowadzenie wspólnego celu zazwyczaj obciąża sieć. 9/
@chiaragerosa @praeterpropter Jeśli większość Fractal NYC chciałaby stać się buddyjska, lub skutecznym altruistą, albo po prostu ogólnie skupić się na "czynieniu świata lepszym miejscem", to przestałoby być o relacjach 10/
@chiaragerosa @praeterpropter Zamiast tego, zacznie to być kolejna kultowa idea urbanistyczna, która alienuje członków społeczności, którzy są, np. bardziej normi, jak rodzice ludzi czy przyjaciele z college'u 11/
@chiaragerosa @praeterpropter Dla społeczności opartych na pokrewieństwie, społeczność to coś w rodzaju rozszerzonej sieci przyjaciół. I byłoby dziwnie powiedzieć coś w stylu „przyjaźń dla samej przyjaźni to ślepy zaułek.” Intuicyjnie wiemy, że to nieprawda 12/
@chiaragerosa @praeterpropter Uważam, że to dziwna cecha nowoczesności, że głównie używamy słowa „społeczność”, aby wskazać na „rzecz, która łączy ludzi, którzy zazwyczaj nie znają się zbyt dobrze” 13/
@chiaragerosa @praeterpropter To powiedziawszy, wspólne cele (wielka litera S) są w rzeczywistości tym, co nadaje fraktalom ich tajemniczy składnik – tym, co przyciąga ludzi. Fraktal zawiera ekosystem wspólnych celów 14/
@chiaragerosa @praeterpropter Fraktal ma podgrupy dla technologii, medytacji itp., bez dominacji jednego celu nad całością. To nie jest nowa rzecz, to rebranding bardzo starej idei. To, co kiedyś nazywaliśmy „społeczeństwem obywatelskim”, było powszechne w czasach mojego dziadka. 15/
@chiaragerosa @praeterpropter Społeczeństwo obywatelskie zasadniczo zbudowało amerykańską infrastrukturę społeczną. Potem zaczęło się rozpadać w latach 60., gdy tradycyjne siły łączące zaczęły się luzować (religia, lokalność itp.) 16/
1,51K