to okropne zjawisko zbierania uwagi zrównuje najstraszniejszą, katastrofalną formę istnienia, jaką ludzkość może znieść, i porównuje ją do... wychowywania dziecka. Nazywa to przekleństwem. słowa nie oddają sprawiedliwości temu, jak patologiczny i korodujący jest szczytowy racjonalizm. wszystko to funkcja użyteczności. dziecko to równanie do rozwiązania i zlecenia na zewnątrz. to nie jest forma feminizmu, to rodzaj genetycznej samoubezwłasnowolnienia z post-hoc uzasadnieniem. w pewnym sensie, dobrze, że postrzega dziecko w ten sposób, ponieważ nie powinna się rozmnażać. natura koryguje ewolucyjny proces prób i błędów i zniechęca ją do propagowania jakichkolwiek dysgenicznych konfiguracji neurologicznych/temperamentalnych, które prowadzą do tego postrzegania świata i jej potomstwa. i to nie ma nic wspólnego z tym, dlaczego feminizm się pojawia. rozwinięte w komentarzach.
Aella
Aella21 lip, 12:50
naszym starożytnym przekleństwem było to, że mężczyźni umierają na wojnach, a kobiety zajmują się wychowaniem dzieci. ale znieśliśmy przekleństwo mężczyzn, a nie kobiet, a wynikająca z tego furia na nierówność to to, co nazywamy feminizmem. nie znajdziemy znowu równości, dopóki nie rozwiążemy kwestii wychowania dzieci.
720