Poznałem moją przyszłą żonę w Bungalow 8 na prywatnej imprezie zaręczynowej filmowej gwiazdy. Byłem zniszczony, ale nawiązaliśmy więź podczas rozmowy o Williamie Blake'u, Keatsie, Rushdiem i Szekspirze. Byłem tak pijany, że gdy dałem jej mój numer, przypadkowo podałem o jedną cyfrę mniej. Skończyłem tamtej nocy w Stringfellows z sławnym komikiem i żoną innego bardzo znanego komika. Wino lało się strumieniami, a noc zakończyła się tańcem na stołach do utworu The Smiths „There Is A Light That Never Goes Out”. Dzięki serii wydarzeń udało mi się odnaleźć dziewczynę kilka dni później, mimo brakującej cyfry. Jesteśmy wciąż małżeństwem wiele lat później ❤️