Kiedy zaczynałem w technologii w 2009 roku, dołączenie do startupu oznaczało ogromne obniżenie wynagrodzenia. Robiło się to dla misji, rozwoju, zakładu na siebie (a może dlatego, że najlepiej opłacane miejsca w finansach lub dużych technologiach nie zatrudniały w czasie recesji). Startupy były dla zadziornych i idealistycznych.
Przenieśmy się do 2025 roku: Duże firmy technologiczne oferują pakiety o wartości setek milionów dolarów dla badaczy AI. To nie jest tylko zmiana na rynku. To sejsmiczne przekształcenie tego, jak wygląda optymalizacja talentów w technologii.
Fundamentalne laboratoria AI stały się nowym "Google" prestiżu. Ale są też nowym Wall Street: elitarnym, pełnym gotówki i niezwykle konkurencyjnym.
W AI rośnie kultura najemników. Nie dlatego, że ludzie nie dbają o misję. Ale dlatego, że infrastruktura (komputery, dostęp do GPU, elitarni koledzy) do wykonywania dobrej pracy staje się skoncentrowana w zaledwie kilku firmach.
Dla startupów na wczesnym etapie rozwoju tworzy to paradoks: Nie możesz zaoferować narzędzi ani wynagrodzenia dużych firm technologicznych. Więc twoją jedyną przewagą jest: → jasność misji → szybkość → zaufanie → poczucie własności A coraz częściej, to może nie wystarczyć.
Dziś założyciele konkurują nie tylko na poziomie produktu, ale także narracji. Musisz wyartykułować, dlaczego najlepsi ludzie na świecie powinni do Ciebie dołączyć — nie dlatego, że potrzebują pracy, ale dlatego, że mogliby robić cokolwiek... a to jest najbardziej znacząca wersja "czegokolwiek."
To jedno z największych wyzwań w rekrutacji na wczesnym etapie. To nie tylko wojna o wynagrodzenia— to wojna o uwagę, przekonanie i wiarę. Przemiana w najemników jest rzeczywista. Ale budowniczowie z misją wciąż istnieją. Musisz tylko sprawić, by ta misja była niezaprzeczalna.
55,11K