Kolejna edycja WSOP dobiegła końca dla mnie, gdy opuszczam moje przygody w Vegas i wracam do cywilizacji - i to był dość emocjonujący koniec - byłem o krok od powtórzenia zeszłorocznego zwycięstwa, tak jak wtedy w moim ostatnim wydarzeniu lata. Miałem 70% wszystkich żetonów w grze z 3 graczami, niestety tym razem nie było mi to pisane. Było to bardziej brutalne niż w jakimkolwiek innym roku, walcząc z problemami zdrowotnymi i niezwykle napiętym harmonogramem pracy, aby spróbować wziąć udział w kilku wydarzeniach. Chociaż tym razem nie zdobyłem bransoletki, trzy miejsca w pierwszej dziesiątce i siedem głębokich wygranych z 12 rozegranych wydarzeń wciąż mnie cieszy. Co ważniejsze, jak zawsze podczas tego corocznego wyzwania, które sobie stawiam, miałem kilka mocnych przemyśleń i realizacji, które wyniosłem z tego wyczerpującego procesu. Wkrótce się nimi podzielę - najpierw jednak potrzebuję snu! 😴♠️
23,65K