Dave Täht zmarł wczoraj. Był jednym z cichych bohaterów Internetu i moim bliskim przyjacielem, za którym będzie mi bardzo brakowało. Dave, znany na X jako @mtaht, ponieważ jego nazwisko rodowe brzmiało Michael, był prawdziwym hakerem starej szkoły, który wpłynął na życie każdego, kto używał X. Jego praca nad ograniczeniem przeciążenia bufora znacznie poprawiła praktyczną wydajność TCP/IP, zwłaszcza w przypadku przesyłania strumieniowego wideo i innych aplikacji wymagających niskich opóźnień. Bez niego Netflix i podobne usługi mogą nadal być nękane usterkami i zacinaniem się. Myślę, że po raz pierwszy spotkaliśmy się w 2001 roku, w szczytowym okresie moich lat jako Mr. Famous Guy. Raz, czasem dwa razy w roku przychodził z wizytą z gitarą i rozbijał się w mojej piwnicy na jakiś tydzień, włamując się do różnych rzeczy. Duża część głównej pracy nad bufferbloatem została wykonana, gdy w przenośni patrzyłem mu przez ramię. Co ciekawe, niezbyt często współpracowaliśmy bezpośrednio. Różne zainteresowania techniczne. Wszystkie koty domowe go jednak kochały. Moja żona Cathy go lubiła. Był zabawnym, skromnym, twardo stąpającym po ziemi mężczyzną, który lubił surfować i grać muzykę, nawiązywał przyjaźnie, gdziekolwiek się pojawił, oczarowywał spodnie kolejnych nieprawdopodobnie atrakcyjnych kobiet i ze stoickim spokojem znosił pogarszające się zdrowie. O ile go znam, stracił wzrok na jedno oko i zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane. Ledwo pozwolił, by go spowolniło. Pomimo tego, że w późniejszych latach ciągle narzekał, że jest wypalony programowaniem, nie tylko wykonywał świetną robotę, ale także wydobywał dobrą pracę z innych, zbierając zespoły niesamowitych współpracowników, aby rozwiązywać problemy, które pomniejsi ludzie uznaliby za nierozwiązywalne. Była w nim jednak pewna rezerwa. Nigdy nie dowiedziałem się, dlaczego zmienił nazwisko. Nigdy też nie rozmawialiśmy o polityce ani o kobietach w tym życiu, ani o tym, dlaczego przez tyle lat żył jako koczowniczy couchsurfer, którego równie często można było spotkać na plaży w Nikaragui lub w quasi-rezydencji na uniwersytecie w Europie, jak gdziekolwiek w USA. Moja żona nazywała go Międzynarodowym Człowiekiem Tajemnic, a ten tytuł stał się żartem wśród naszej trójki. Nic z tego nie wydawało mi się ważne, ponieważ Dave żył dla pracy, którą wykonywał, z wyjątkiem sytuacji, gdy próbował mnie pokonać w grach planszowych. Przez lata zarzekał się, że w końcu wygra ze mną, moją żoną i naszymi przyjaciółmi z piątkowych meczów w Power Grid, i naprawdę chciałbym, żeby dostał jeszcze kilka prób. Dave powinien być sławny i powinien być bogaty. Gdyby miał centa za każdego dolara wartości, który wygenerował na świecie, prawdopodobnie kupiłby cały kraj Nikaraguę i zostałoby mu wystarczająco dużo, aby sfinansować program kosmiczny. Żartował, że chciałby zrobić to drugie, a ja nie sądzę, żeby naprawdę żartował. Ale to nie był ani Elon Musk, ani ja. Nie chciał prowadzić biznesu i nie chciał tego gówna, które wynikało z bycia Panem Sławnym Facetem, choć z pewnością rozumiał, dlaczego się tym zająłem. Może był mądrzejszy ode mnie, jeśli chodzi o unikanie światła reflektorów, ława przysięgłych wciąż nie jest dostępna. I tak zrobił wiele rzeczy i to było ważne. Będę bardzo tęsknić za Dave'em. Będę tęsknić za tym, jak pojawia się na progu moich drzwi, aby oczarować moje koty i majstrować przy moich routerach. Będę tęsknić za wymienianiem się z nim historiami wojennymi, jedzeniem z nim chińskich potraw i uśmiechem na jego twarzy, gdy wygrywał grę. W niewidzialnym kolegium ludzi, którzy sprawili, że Internet działał, był jednym z najlepszych z nas. Powiedział, że go inspiruję, ale często myślałem, że jest lepszym i bardziej bezinteresownym człowiekiem niż ja. Ave atque vale, Dave.
134,46K